Forum www.flay.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Waszą ręką pisane.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.flay.fora.pl Strona Główna -> ● Książki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:53, 19 Mar 2010    Temat postu:

Rozdział I - Samochód.

Siostra i Anita patrzyły się na siebie niepewnie
-To jest jakiś żart ?! - Nie mogłam się opanować
-Anitko, to nie wszystko ...
-O co pani chodzi, może mi to ktoś wytłumaczyć?
-Bo wiesz..., twoja przyjaciółka Oktawia, tak? Wczoraj gdy przejechało cię auto, Oktawia biegła za tobą i umarła na miejscu.
Pielęgniarka mówiła dalej, a ja nie słuchałam już jej, wyłączyłam się. Jak to,Oktawia nie żyje ?!!!! Weszłam pod koc szpitalny, i leżałam.Chciałam się podnieść z łóżka ale ten ból był ogromny.
-... Więc Oktawia chciała cię przeprosić, tak mówiła jedna z twoich koleżanek,Oktawia nie chciała cię zostawić, ona chciała kupić ci prezent na Boże Narodzenie.
Łzy wchodziły mi do gardła,i co chwila krztusiłam się, oczy mnie piekły. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Bo tydzień temu też mnie zostawiła i 4 dni temu i wczoraj, tylko dlatego, że chciała mi kupić prezent...
Leżałam dalej nieruchomo pod szpitalnym kocem, nie czułam już bólu, czułam nienawiść do siebie.
Mama weszła do pokoju, ubrana w zielonkawy sweterek i niebieskie dżinsy. Wzięła czerwone krzesełko i usiadła obok mnie.
-Anitko!Kochanie!Przepraszam cię ,że dopiero teraz,ale nie chcieli mnie wczoraj wpuścić! Boże skarbie co ci jest?! To nie jest możliwe abyś była na wózku inwalidzkim - płakała mama.
-Mamo,...-zaczęłam równie głośno płakać co mama.
-Córeczko,to niemożliwe,dlaczego właśnie ty ?!!-mama była zdruzgotana.
-Mamo,mam dopiero 14 lat, i już zabrano mi życie-znów nie mogłam złapać tchu.
-Nie mów tak,...lekarze są dobrej myśli - chciała mnie pocieszyć nieudacznie mama.
-Są dobrej myśli,że co , że będę mogła się poruszać na wózku?!! - Krzyczałam.
-Przed tobą 3 operacje, wszystko jest możliwe - uśmiechnęła się smutnie mama.
-A kiedy jest najbliższa operacja?
-Za dwa dni, będą chcieli zoperować twój kręgosłup.
-Sądzisz, że jest jeszcze szansa? - zapytałam z nadzieją.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Torpeda dnia Sob 11:52, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory
Perfect ?



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu <Tarnów>
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:26, 19 Mar 2010    Temat postu:

Aż mam ciarki! Dziewczyno to jest... No nawet nie umiem tego opisać!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:27, 19 Mar 2010    Temat postu:

Ja kocham mroczne opowieści Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory
Perfect ?



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu <Tarnów>
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:28, 19 Mar 2010    Temat postu:

Chyba raczej dramatyczne Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ianowa
The lady



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Desert Island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:01, 19 Mar 2010    Temat postu:

Ja tam nic nie piszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:09, 19 Mar 2010    Temat postu:

Dla mnie to jest mrooooczne Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flower
Yes, good girl



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z polski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:31, 19 Mar 2010    Temat postu:

Ja piszę książkę o wampirach, ale jakoś nie mogę skończyć 3 rozdziału Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:11, 20 Mar 2010    Temat postu:

Rodział I. Samochód

Leżałam jak pies,nie mogłam się ruszyć,byłam na środkach łagodzących ból,chociaż i tak cholernie bolało,pielęgniarka co jakiś czas zaglądała do mnie,z pytaniem czy czegoś mi nie brakuje.Nienawidzę być traktowana jak inwalida.Boże...przecież ja będę na wózku ! Mam 14 lat,jestem dobrą uczennicą,najlepszą w klasie,potrafię grać na gitarze,mam mamę,tatę,brata,miałam przyjaciółkę...
Nie bałam się operacji, chciałam umrzeć,chciałam być razem z Oktawią.
Łzy płynęły mi jak rzeka,która nie ma końca.Nie chciałam już żyć,dlaczego,dla kogo?
Po co mam żyć skoro jestem inwalidą,to mnie samochód miał potrącić i zabić,nie ją.
Gdy to wypowiedziałam poczułam co tak naprawdę łączyło mnie z Oktawią,byłyśmy
2 lata przyjaciółkami,pomogła mi jak straciłam przytomność w szkole bo spadłam ze schodów.
Nigdy potem już się nie rozstawałyśmy,znała wszystkie moje sekrety,marzenia.Była dla mnie
kimś jak siostra,nie to niemożliwe , że ona nie żyje...
-Anitko ! - weszła do pokoju cała moja rodzina i razem jakby na zawołanie krzykli
-Mamo,tato,Rafał , żegnajcie się ze mną ... ja umieram - powiedziałam płacząc
-Anita,co ty wygadujesz?! Wszystko będzie dobrze,przed tobą 3 operacje! Przepraszam,że dopiero teraz przyjechaliśmy z Rafałem ale byliśmy w Krakowie,i lekarze nie chcieli nas wpuścić - Bardzo smutnie patrzył na mnie tata,miał maślane oczy,widać było ,że zaraz zacznie płakać
Do pokoju weszła pani Łucja - lekarka.
-Proszę wyjść,teraz spotkania nie są najlepszym rozwiązaniem,Anita jest na środkach przeciwbólowych,powinna iść spać - oznajmiła pani Łucja niespokojnym tonem
-Kiedy będziemy mogli przyjść - zapytał się z nadzieją Rafał
-Za sześć dni, ponieważ jutro Anita ma operację i przez cztery dni będzie w śpiączce i musi jeden dzień odpocząć
-No dobrze,ale proszę niech pani zrobi wszystko ,żeby Anita mogła chodzić - wtrąciła się do rozmowy mama
-Oczywiście pani Danuto,zrobię wszystko co w mojej mocy,chociaż..,dobrze proszę już wyjść - powiedziała lekarka
Rozmowa potoczyła się jeszcze za drzwiami pokoju w którym byłam.Więcej już nie pamiętałam,bo zasnęłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory
Perfect ?



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu <Tarnów>
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:50, 20 Mar 2010    Temat postu:

Super!
Aż mam ciary!
Ja bym tylko w tym momencie: "...Nie chciałam już żyć,dlaczego,dla kogo?..." napisała "nie chciałam już żyć bo dla czego, dla kogo?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:01, 20 Mar 2010    Temat postu:

Ja specjalnie napisałam "dlaczego,dla kogo" bo chodzi o to ,że ona pyta się samej siebie dlaczego ma żyć Razz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory
Perfect ?



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu <Tarnów>
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:59, 20 Mar 2010    Temat postu:

Wiem, ja po prostu napisałam, że tak by lepiej brzmiało Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muerta
Junior Moderator



Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Murder City.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:32, 20 Mar 2010    Temat postu:

Dla mnie brzmi dobrze.
W ogóle trzyma w napięciu , podoba mi się. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory
Perfect ?



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu <Tarnów>
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:52, 20 Mar 2010    Temat postu:

No to ja teraz dam ciąg dalszy pierwszego rozdziału i kawałek drugiego.
I. Zależy mi na nim.- ciąg dalszy

(...) Usłyszałam znajomy śmiech i obróciłam się. Wszedł właśnie na stołówkę wraz z kolegami. Spojrzał na mnie i ustawił się w kolejce tuż za mną.
- Kończysz o 1310?- zapytał.
- Tak. Wy też prawda?
- No. Będziesz potem przed szkołą?
- Jasne. Zawsze jestem.
- Oooo... No to leżysz...- Ian uśmiechnął się. Lubił mnie wywracać, nie tylko na śniegu, ale też na lodowisku. Sprawiało mu to dziwną frajdę. Mi z resztą też, bo miło było widzieć jak inni się cieszą i dobrze bawią.
Podeszłam do okienka i wzięłam szklankę z sokiem i talerz z pierogami. Poszłam do stolika, gdzie siedziała już Alyson- moja przyjaciółka. Usiadłam na krześle obok niej.
- To chodź tutaj...- znowu usłyszałam znajomy głos. Usiadł z kolegą przy stoliku, gdzie siedziałam już ja z Alyson. Zdziwiłyśmy sie obydwie- zazwyczaj siadali gdzieś obok nas i osób z naszej klasy. Rozmawialiśmy wszyscy swobodnie. O szkole, o lekcjach
i nauczycielach- czyli nic specjalnego. Normalna rozmowa pomiędzy znajomymi. Jedyne, co przykuło moją uwagę, to to, że Ian co jakiś czas na mnie zerkał. Muszę się przyznać, że ja też co jakiś czas zerkałam na niego pod osłoną pofalowanej, zaczesanej na bok grzywki, mając nadzieję, że nie wychwyci spojrzenia moich szaro-zielonych oczu.
- Ja już lecę.- powiedziałam i poszłam odnieść talerz. Czułam jego wzrok na sobie. Odwróciłam się w stronę wyjścia. Ian szybko opuścił wzrok. Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Angela siedziała na schodach. Usiadłam koło niej. Wyczuła, że jestem zamyślona więc przez jakiś czas siedziała cicho. W końcu nie wytrzymała.
- Dobra, co jest?- spojrzała na mnie niebieskimi oczami.
- Słuchaj, rozmawiałam z Alyson, o... O Ianie. Ty wiesz, że ona wie, a ona wie, że ty wiesz, że ona wie, że wiesz, więc to dla ciebie nie nowość, że z nią tez trochę o tym gadałam.
- No gadałaś z Alyson o Ianie i...?
- I Alyson uznała, że Ian chyba coś do mnie czuje... Ale ja znowu uważam, że jakby coś do mnie czuł, to przecież nie wysłałby Jessice walentynki. Ale znowu jeżeli faktycznie uważał by mnie tylko za znajomą z innej klasy, to nie traktował by mnie tak, jak mnie traktuje. A może on mnie nie lubi, tylko traktuje mnie tak jak traktuje, żeby mi nie zrobić przykrości? Ale przecież, teraz nie traktuje mnie tak, jakby mnie nienawidził. Wręcz przeciwnie- traktuje mnie jak dobrą kumpelę, a może nawet jak kogoś więcej... Hmm... To w końcu lubi mnie, czy nie? Jak sądzisz?- spojrzałam z nadzieją na szczerą odpowiedź. Angela spojrzała na mnie.
- Wiesz co, ja sama nie wiem... Trudno jest go rozgryźć...
- Ja sądzę, że jestem dla niego tylko znajomą, którą fajnie powywalać na śniegu i lodzie...
- A skąd wiesz? Może się mylisz?
- Przecież ja go obserwuję. Patrzy się na mnie, jak rozmawiam z nim, albo jak stoję z waszą klasą koło niego i wszyscy gadamy, albo gramy w butelkę, czy coś.- odparłam uśmiechając się delikatnie na wspomnienie ostatniej gry w butelkę.
- To chyba nie obserwujesz go dosyć uważnie.- Angela spojrzała mi w oczy.- Jemu na tobie zależy.
- Skąd to wiesz?
- Lily, widzę jak on na ciebie patrzy
- A ja tego nie widzę.
- Bo nie zwracasz na to uwagi.- Angela spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem. Wiedziałam, że obserwowała mnie i Iana od czasu kiedy się dowiedziała, że lubię go bardziej niż powinnam.
- Przecież go obserwuję! Prawie cały czas... Widzę co robi na przerwach i widzę, że się na mnie nie patrzy. - powiedziałam ciszej, żeby nikt nie usłyszał.
- Ale on się na ciebie patrzy, kiedy ty nie patrzysz, bo myślisz, że on nie patrzy, lecz on tak naprawdę patrzy.- powiedziała szybko Angela.
- Czyli, że kto patrzy?- pogubiłam się w jej dość skomplikowanej wypowiedzi.
- No on. Ian.
- A ja nie?
- Ty też, ale nie wtedy co on! Kumasz już o co mi chodzi?
- Yyyy... Niezbyt. Zamieszałaś mi tym „on się patrzy, kiedy ty nie patrzysz, bo myślisz, że nie patrzy, a on patrzy”. Proszę- mów wolniej, spokojniej i trochę jaśniej. Jestem zakochana
i trudno mi jest szybko myśleć.- powiedziałam spokojnie patrząc w jej duże oczy.
- Chodzi mi o to, że on cię lubi. Patrzy się na ciebie, kiedy tego nie widzisz. Zależy mu na tobie. A przykładem tego jest wczorajsza bitwa na śnieżki, kiedy we wszystkich rzucał mocno, a w ciebie lekko, żeby ci krzywdy nie zrobić.- Angela powiedziała to z uśmiechem mówiącym „Uwierz mi... To prawda...”
- Ale skoro niby mu na mnie zależy, to czemu wysłał Jessice walentynkę?
- Nie mam pojęcia. Kto potrafi rozgryźć chłopaka?
- Cóż... To może ja mu się za bardzo narzucam? Jeżeli on chce mnie traktować, jak dobrą znajomą, to mnie to wystarczy. W prawdzie marzyłam o czymś więcej, ale nie mogę go zmuszać do miłości. Jeżeli Ian chce być z Jessicą, to mu na to pozwolę... Jeżeli na prawdę na kimś ci zależy, to jego szczęście jest ważniejsze niż twoje...- powiedziałam to cicho, starając się powstrzymać łzawienie oczu.
- Jesteś wspaniała...- powiedziała Angela.
- Zależy mi na nim...- powiedziałam. Opuściłam głowę, żeby zakryć włosami cieknące po policzkach łzy.
- Oooo... Lily...- Angela objęła mnie ramieniem. Wtedy zadzwonił dzwonek, a ja szybko przestałam płakać. Przetarłam
- To widzimy się po szkole? W szatni? Będę czekać...- powiedziałam i pobiegłam na ostatnią lekcję w tym dniu. Biegnąc minęłam jeszcze Iana, który minął mnie bez nawet jednego spojrzenia. Po tym jak ze mną rozmawiał w stołówce, nie spodziewałam się takiego traktowania... Czyżby on coś ukrywał? A jak coś ukrywał, to co to było? A może on niczego nie ukrywał, a w stołówce starał się być po prostu uprzejmy? Kto go tam wie...
Język polski- ostatnia lekcja minęła spokojnie i bez zakłóceń. Pani zadała nam zadania i oceniała nas podczas lekcji. Mnie ominęła- jak zwykle. Ale co tam. Nie potrzebowałam teraz ocen.
Zadzwonił dzwonek. Chłopaki z mojej klasy z krzykiem pobiegli w stronę szatni.
Ale z nich jeszcze dzieciaki...- pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Zarzuciłam plecak na ramię i powolnym krokiem ruszyłam na dół.
W szatni było tłoczno. Otworzyłam swoją szafkę, ściągnęłam trampki i wyjęłam kozaki. Kiedy balansowałam na jednej nodze próbując zasunąć suwak poczułam, że ktoś mnie popchnął. W ostatniej chwili postawiłam nogę na ziemi i oparłam się ręką o szafki. Spojrzałam w lewo- tam, gdzie zmierzała osoba, która chciała mnie wywrócić. Ian szedł z kolegą przed siebie. Oglądnął się za siebie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Od takiego spojrzenia trudno było się nie uśmiechnąć. Serce zaczęło mi bić szybciej. Dosunęłam suwak kozaka i oparłam się plecami o szafki, żeby się nie przewrócić. Założyłam na siebie bluzę (tak, bluzę. Nie chodziłam w kurtce, bo bluza była wystarczająco ciepła) i poszłam w stronę Iana- koło niego szafkę miała Angela i Alyson. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się.
- Leżysz. Ty Lily i może Angela i Alyson.- Ian spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech, patrząc na niego wzrokiem, który mówił „Nie bądź taki pewny...” Oczywiście nie miałam zamiaru go wywracać tak, jak on mnie. Ian był ode mnie wyższy o parę centymetrów, cięższy o 18kg i zdecydowanie silniejszy. Więc jak miałam go zamiar wywrócić? Kiedy on do mnie podchodził, chwytał mnie za ramiona i podcinał nogi (bo zwykle tak wywracał) to ja z całej siły chwytałam się go też za ramiona i trzymałam mocno, a kiedy upadałam przyciągałam go do siebie i lądowaliśmy razem w śniegu.
- Lily chodź jeszcze do szatni. Do Katy.- Angela wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę szatni. Odchodząc spojrzałam na Iana.
- To widzimy się przed szkołą. Czekam.- powiedział i wyszedł ze szkoły.
- On się do ciebie uśmiechnął Lily.- szepnęła uradowana Alyson.
- Wiem...- odpowiedziałam przypominając sobie jego twarz i mimowolnie uśmiechając się.
- Ty go na prawdę za bardzo lubisz...- dodała uśmiechnięta wciąż Alyson.
- Zależy mi na nim...- powtórzyłam uśmiechnięta drugi raz tego samego dnia.
- To jak? Możemy iść?- powiedziała Katy, która wychodząc z szatni założyła rękawiczki.
- Jasne.- odparłam i wraz z Alyson, Katy i Angelą wyszłyśmy przed szkołę- tam, gdzie czekał Ian.

II. Przyjaciel.

Śnieżka przemknęła tuż koło mojego biodra. Ian uśmiechnięty po raz kolejny próbował we mnie trafić. 90% śnieżek, które we mnie rzucał mogłam ominąć bez wysiłku.
- Lily, ja idę na chwilkę do szatni zaraz wracam.- powiedziała Angela i zniknęła w drzwiach szkoły wraz z Katy. Ian i paru jego kolegów zaczęli rzucać we mnie i Alyson śnieżkami. Wszystko było spoko, aż nagle zauważyłam, że Alyson zniknęła.
- Gdzie zniknęła Alyson?- rozglądnęłam się.
- Dostała śnieżką w twarz i poszła do szatni.- odparł Eric.
- Co? A-ale chyba nic poważnego jej się nie stało? Chyba sobie beze mnie poradzi...- spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do szkoły. Alyson była samodzielna, gdyby coś na prawdę jej się stało, to by mnie zawołała.
Powróciłam do rzucania. Schyliłam się i wzięłam do ręki garść śniegu. Ulepiłam coś, co wyglądem przypominało kulę. Odnalazłam wzrokiem Iana, zamachnęłam się i rzuciłam. Śnieżka trafiła Iana w bok, zostawiając biały, mokry ślad na jego czarnej bluzie. Obrócił się
i ruszył szybko w moją stronę.
- Oooo.... Już leżysz...- powiedział. Jego ciemnoniebieskie oczy płonęły, na twarzy miał lekki uśmiech. Patrzył się na mnie. Odruchowo, powoli zaczęłam się cofać. I tak szybko do mnie dotarł. Chwycił mnie za ramiona. Przez chwilę próbował mnie wywrócić, ale mu nie wychodziło. Obróciłam się do niego bokiem. Objął mnie prawą ręką z przodu, a lewą chwycił mnie z tyłu, za ramię. Szybko uczepiłam się jego ręki. Dopiero po podcięciu mi nóg Ian Dał radę mnie wywalić. Leżałam na boku na śniegu.
- Ej robimy na niej „kupa rośnie”!- krzyknął ktoś, ale nie poznałam po głosie kto. Byłam zszokowana. Wiedziałam co się teraz stanie. Cała piątka chłopaków się na mnie położy. Szybko położyłam się na brzuch.
Poczułam, że coś mnie wgniata w ziemię. Ian zaśmiał się tuż koło mojego ucha. Poczułam na karku jego oddech. Po plecach przeszły mi ciarki, serce zaczęło łomotać. Ian znów się zaśmiał. Poczułam, że lewą ręką trzyma mnie za ramię. Jego prawa ręka leżała koło mojego drugiego ramienia- przed moją twarzą. Nagle jeszcze mocniej zostałam wciśnięta w ziemię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holiday
Moderator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:57, 21 Mar 2010    Temat postu:

Dramaty na ogół są wręcz przesiąknięte emocjami, a ten Twój Torpedo taki jak na razie niestety nie jest. Piszesz o dziewczynie, która dowiedziała się, że zostanie kaleką i która straciła najlepszą przyjaciółkę, a ja w ogóle nie odczuwam tragizmu tej sytuacji.
Takie jest moje zdanie. Owszem piszesz zgrabnie i koncepcje też jakąś tam masz, ale radziłabym popracować jeszcze nad emocjami które powinny przelewać się na czytelnika.

A co do Distory to bardzo mi się podoba co i jak piszesz. Masz taką lekkość i płynność, przez co czyta się szybko i przyjemnie. Strasznie fajnie opisałaś ten moment : "Kiedy balansowałam na jednej nodze próbując zasunąć suwak poczułam, że ktoś mnie popchnął. W ostatniej chwili postawiłam nogę na ziemi i oparłam się ręką o szafki. Spojrzałam w lewo- tam, gdzie zmierzała osoba, która chciała mnie wywrócić. Ian szedł z kolegą przed siebie. Oglądnął się za siebie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Od takiego spojrzenia trudno było się nie uśmiechnąć."
Jednak cały ten motyw z walentynką wydaje mi się zbyt dziecinny i banalny, kto teraz zwraca uwagę na takie rzeczy. Nawet sama ta dziewczyna mogła sobie wysłać walentynkę i rozgadać wszystkim, że to od niego. To mi się akurat nie podoba.
Aha i dlaczego nadałaś swoim bohaterom zagraniczne imiona?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Torpeda
Administrator



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:01, 21 Mar 2010    Temat postu:

Cóż, napisałam 2 kartki więc nie dziw się ,że nie ma jeszcze prawdziwych emocji.Później się to wszystko się rozkręci,za mało przeczytałaś ,żeby oceniać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.flay.fora.pl Strona Główna -> ● Książki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin